Suplementacja - podsumowanie miesiąca

1) Brak objawów PMS - każda kobieta wie, co się dzieje wtedy dzieje z hormonami i z naszym otoczeniem . Wszyscy żyją i mają się świetnie, a i ja nie jestem przemęczona. Wellness przygotowało poprzez swoje właściwości organizm na wstrząsy i uderzenia hormonalne. Bardzo dobry sposób na  bolesne miesiączki, a także na burzę hormonalną podczas menopauzy.

2) Zmieniła się cera. Wcześniej musiałam używać sporej ilości tapety (zwłaszcza na wory pod oczami) oraz  pić mnóstwo wody, bo skóra była odwodniona. Dziś nie ma tego problemu. Skóra jest gładka i nie pocę się jak to bywało wcześniej.

3) Waga w dół - Musiałam szukać do tej pory rozwiązań typu poszerzanie spodni/spódnic. Dziś te poszerzone ubrania muszę na nowo oddać do szewca w celu zwężenia.  Widać zmianę wagi po bluzkach (wcześniej napięte ubrania w rozmiarze XL lub XXL dziś mieszczę się w L, a większe ciuchy wiszą na mnie jak na wieszaku) i po spodniach. Nie czuję bólu kręgosłupa.

Wellness po miesiącu

Po miesiącu zażywania suplementu (nie leku), czuję sporą poprawę. Jest większa siła, brak skurczy mięśni, zero objawów PMS, gdzie wcześniej nie mogłam się skupić na pracy, byłam wybuchowa i pierwszego dnia dopadał mnie taki bòl, że nie szło ani pracować ani nawet stać czy siedzieć. W tym czasie pomagała tylko i wyłącznie kąpiel oraz 3 tabletki przeciwbòlowe dziennie.

Nie jestem też na tyle zmęczona, by nie wiadomo jak padać na twarz. Znikły sińce pod oczami (spokojnie, nikt mnie nie pobił) :) a także z chęcią uczestniczę w życiu prywatnym i zawodowym.